niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 9

*W pokoju Harry'ego*

Siedziałam sobie na miękkim łóżku i czekałam aż Harry wróci z łazienki. Drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł loczek. 
-Harry... bo ja nie chcę robić ci problemu... ja mogę sobie spokojnie wrócić do domu.- spojrzałam na chłopaka.
-Jakiego problemu? Nie ma mowy, że gdziekolwiek cię puszczę o tej porze. Nie pamiętasz już co było ostatnio?- puścił do mnie oczko.
-Uh... no dobra. Tylko, że... że ja nie mam w czym spać.
Tylko żeby mi nie wyskoczył z tekstem typu: "To śpij w majtkach", bo normalnie chyba go uduszę.
-Mogę pożyczyć ci swoją koszulkę.
Skinęłam głową, a on zaczął grzebać w szufladzie, z której wyciągnął zwykły, czarny t-shirt. Poszłam przebrać się do łazienki. Koszulka sięgała mi do połowy uda. Nie jest tak źle- pomyślałam i wróciłam do pokoju. Hazz robił coś na swoim iPhon'ie, a ja położyłam się pod ciepłą kołderkę. Chwilę później poczułam, że chłopak też się położył. 
-Dobranoc- powiedziałam w półśnie. Poczułam jak lokaty owija swoją rękę wokół mojej talii.
-Dobranoc- usłyszałam szept tuż przy moim uchu i zasnęłam.

***

Obudziły mnie nie tylko promienie słońca wpadające do pokoju przez niezasłonięte okno, ale również śmiechy i krzyki dochodzące z dołu. Zaraz. Krzyki i śmiechy? Aaaa, no tak, jesteśmy z Al u chłopaków- pacnęłam się w głowę i wstałam z łóżka. Zabrałam swoje wczorajsze ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, a zęby przepłukałam miętowym płynem do jamy ustnej. Koszulkę Harry'ego wrzuciłam do kosza na pranie i zeszłam bezszelestnie do salonu. Pusto i cicho. Dziwne. Byłam przekonana, że jeszcze przed chwilą ich tu słyszałam. No nic, idę do kuchni coś zjeść. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Weszłam do dużej, przestronnej kuchni i poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy. Momentalnie zesztywniałam. 
-Akuku.- usłyszałam głos niebieskookiego i ręce opuściły moje oczy. Odwróciłam się do chłopaka i uderzyłam go w ramię.
-Ał. Za co to?- zrobił zdziwioną minę.
-Za to, ze mnie przestraszyłeś. I tak w ogóle to cześć.- uśmiechnęłam się i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam mleko. Na blacie stało pudełko płatków i miski, więc nie musiałam szukać po szafkach. Jakoś niespecjalnie spodziewałam się, ze chłopcy będą po sobie sprzątać. Usiadłam na stołku barowym na przeciwko Niall'a i zaczęłam jeść moje jakże skomplikowane śniadanie.
-Więc, gdzie są wszyscy?- spytałam zerkając na niego znad miski płatków.
-W sklepie.- wzruszył ramionami jakby to było takie oczywiste.
-A ty?
-Mnie nigdy ze sobą nie biorą- sięgnął po banana z kosza na owoce- Podobno za dużo kupuje.
-JESTEŚMY!!!
-Hurra!- odkrzyknęłam wychodząc z chłopakiem z kuchni.
-Co mi kupiliście?- spytałam podekscytowana.
-Tobie? Przecież modelki nie mogą dużo jeść.- powiedział Lou.
-Tylko, że ja nie jestem modelką.- zrobiłam zdziwioną minę.
-Ale chcesz nią być, więc to jest to samo.-wzruszył ramionami Zayn.
-Skąd wiecie? Zaraz, zaraz...Alice?-spojrzałam groźnie na przyjaciółkę.
-Oj, no bo zaczęli wypytywać o ciebie, to co ja biedna miałam zrobić?- różowowłosa zrobiła niewinną minkę. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się. 

***

Dzień minął mi szybko, a teraz znów siedzę w  swoich czterech ścianach. Dobrze jest odpocząć od tego zgiełku. Sprawdziłam facebook'a, twitter'a, na którym przybyło mi 50 obserwujących, oraz instagram'a. 
ciche ziewnięcie wydobyło się z moich ust, po czym odpłynęłam do Krainy Snów i Jednorożców.

***


czytasz=komentujesz
to bardzo motywuje :)

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 8

- Alice, długo jeszcze? Wychodź z tej łazienki! - dobijałam się do drzwi.
- Boże Al, ja też chcę skorzystać - usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Nareszcie, pomyślałam i wpadłam do pomieszczenia.
- A co ty taka smutna? - spytałam z troską widząc minę przyjaciółki.
- Oh, no bo zobacz jak ja wyglądam. Jak jakaś... kupa - usiadła na brzegu wanny i spuściła wzrok.
- Po prostu nie wierzę. Gdzie się podziała moja pewna siebie i nie przejmująca się niczym i nikim siostra?! - podeszłam do niej i uniosłam jej podbródek tak, aby na mnie spojrzała - Nie przejmuj się tak. Wyglądasz pięknie, a Zayn'owi szczęka będzie sięgać do podłogi.
Roześmiała się cicho na moje słowa. Okay, jest dobrze.

*dzwonek do drzwi*

- Wstawaj mazgaju, musimy iść - zbiegłyśmy po schodach do holu. Alice zakładała buty, a ja otworzyłam drzwi.
- Cześć Zayn, chcesz wejść?
- O, hej Charlie - wszedł powoli do środka, nerwowo bawiąc się palcami. Cholernie mocno powstrzymywałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Spokojnie, przecież cię nie zjem - poklepałam chłopaka po plecach.

***

Zatrzymaliśmy się pod dużą willą. O, kurwa. To tyle co jestem w stanie powiedzieć na ten temat. Weszliśmy do środka i od progu już słyszałam głośne krzyki. Chłopcy.
- Cześć chłopaki! - zawołałam wchodząc do salonu.
- Cześć Charlie, cześć Alice! - odpowiedzieli zgodnym chórem, na co się zaśmiałam. Zawsze uważałam to za komiczne. Usiadłam na kanapie między Hazzą, a Niallerem. Al usiadła w fotelu razem z mulatem, oczywiście można się było tego spodziewać. Li przyniósł dwie ogromne miski popcornu.
- To co oglądamy? - spytałam patrząc po chłopakach.
- HORRORY!! - wykrzyknął blondyn, a Lou już podbiegł do wielkiego telewizora, aby włączyć film. W połowie filmu położyłam głowę na ramieniu Niall'a. Tak jakoś mniej się wtedy bałam.

***

Po niezliczonej ilości obejrzanych filmów byłam cholernie zmęczona.
- Dobra chłopaki, chyba z Al będziemy się już zbierać, no cóż jest 3:30 nad ranem - podkreśliłam
- I właśnie dlatego nigdzie was nie puścimy. Śpicie dzisiaj u nas - powiedział Zayn i przytulił moją różowowłosą przyjaciółkę *tak bardzo rzygam tęczą* Podbiegł do mnie Lou i przerzucił sobie mnie przez ramię. Zaczął biegać po pokoju wykrzykując niezrozumiałe słowa.
- Louis debilu! Postaw mnie! - zaczęłam się śmiać, a chłopak położył mnie na dywanie. Wstałam i otrzepałam się niedbale.
- Dobra, zgaduję, że Al śpi z Zayn'em, ale ja gdzie mam spać?
- Możesz spać ze mną - usłyszałam za sobą zachrypnięty głos i poczułam jak moje stopy tracą podparcie. Zostałam kilka razy obkręcona i postawiona twarzą do lokowatego oprawcy.
- Jeżeli chcesz oczywiście - dodał ciszej.
- No to już masz z kim spać - powiedział do mnie Liam, uśmiechnął się i mrugnął znacząco.

_________________________________________
OH, TYLE EMOCJI XDD CHARLIE I HARRY <3
Cześć Słoneczka moje. Jak tam zabawa sylwestrowa?
Mam nadzieję, że nie macie zbyt dużego kaca XDD
I wgl wszystkiego co najlepsze w tym Nowym Roku.
Tylko się nie pomylcie przy pisaniu daty w szkole :))
A tak poza tym to kogo wolicie?
Harlie, czy może Narly?



przeczytałeś rozdział = komentujesz, ponieważ to bardzo motywuje :) 

wtorek, 23 grudnia 2014

NIESPODZIANKA :***

Mam tu dla Was mały świąteczny prezent, jest całkowicie mojego autorstwa. Na początek uprzedzam iż wiek i miejsce zamieszkania lub wychowywania (czy jakkolwiek inaczej) się bohaterów mogą się różnić od realiów. 
Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam.
Caroline W.

Imagin/One shot z Niall'em Horanem.

Otworzyłam lekko oczy i usiadłam na łóżku. Jutro gwiazdka, pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie.
- [T.I.] chodź na śniadanie! - usłyszałam wołanie mojej mamy. Szybko wyskoczyłam z ciepłej pościeli. Zbiegłam po schodach do kuchni, gdzie moja rodzicielka nuciła kolędy. Postawiła przede mną talerz pełen naleśników z Nutellą. Zjadłam wszystko w błyskawicznym tempie i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Zostawiłam rozpuszczone włosy, ubrałam długi szary sweter i czarne leginsy. Postanowiłam wziąć aparat i pójść na spacer, bo pogoda jest nieziemska. Biały puch w blasku zimowego słońca. Pogoda, której nie spodziewałbyś się ujrzeć w Londynie.
***
Gdy zaczęło sie lekko ściemniać postanowiłam wrócić do domu. Szczęśliwa, że udało mi się zrobić tyle świetnych zdjęć. Jak tylko wszystkie zdjęcia przegrały się na komputer wybrałam kilka i postanowiłam wysłać do Niall'a. Tak, tego Niall'a Horana. Wychowaliśmy się na tym samym podwórku. Rozumiemy się bez słów. Blondyn wyjechał z zespołem w półroczną trasę, która kończy się dopiero w lutym i niestety chłopaka nie będzie na święta, co sprawia, że moje serce wylewa morze łez. Na szczęście jego kariera nigdy nie była przeszkodą dla naszej przyjaźni. Rozmawiamy godzinami przez telefon albo Skype.
Tak naprawdę już jako nastolatka zakochałam się w chłopaku. Im więcej czasu mijało, tym bardziej moje uczucie do Niall'a rosło. Nigdy mu o tym nie powiedziałam, bo wiedziałam, że to może zniszczyć naszą przyjaźń. Gdybym go przez to straciła mój świat rozpadłby się na maleńkie kawałeczki.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi, odwróciłam się od komputera i w progu ujrzałam moją najlepszą przyjaciółkę.
- [I.T.N.P.]!! - wykrzyknęłam mocno ją obejmując - Co ty tu robisz?
- Chciałam się pożegnać, przecież wieczorem wyjeżdżam do ciotki - zachichotała.
- Oh, rzeczywiście, zapomniałam - uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
***
następnego dnia po południu
Powoli szykowałam z mamą kolację. Była dzisiaj jakaś taka tajemnicza, a gdy spytałam czy coś się stało to zbywała mnie mówiąc: "Jestem po prostu szczęśliwa, że spędzimy te święta razem". Owszem taty nie było w zeszłym roku na święta, bo odwołali wszystkie loty do kraju z powodu śnieżycy. Jednak czułam, że nie to jest powodem jej zachowania. Tylko co? 
Nim się obejrzałam staliśmy już przy wigilijnym stole dzieląc się opłatkiem i składając życzenia. Już, już mieliśmy siadać do kolacji, gdy ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworzę - powiedziałam i podreptałam do holu. Otworzyłam drzwi i pierwsze co ujrzałam to dziwnie znajome białe adidasy. Mój wzrok powędrował w górę, a moim oczom ukazała się wiecznie rozczochrana fryzura i szeroki, niebiański uśmiech Horana. Niall, co on tu robi?! Rzuciłam się na niego mocno go przytulając, był tym zaskoczony, bo lekko się zachwiał, ale zaraz również mnie objął. Pachniał wodą po goleniu o moim Niall'em.
- Niall, co ty tu robisz? - spytałam zaskoczona jego obecnością, ale i niewiarygodnie szczęśliwa.
- Tak bardzo chciałem te święta spędzić z tobą [T.I.] - puścił mnie i weszliśmy do domu.
- Dzień dobry państwu i wesołych świąt! - Niall przywitał się z moimi rodzicami. Oni wiedzieli, że przyjedzie, tylko nie chcieli mi nic powiedzieć. Chociaż, jakby pomyśleć to nie miałam im tego za złe. To chyba najlepszy prezent jaki mógł mi się przytrafić.
***
- Na pewno nie idziecie z nami? - spytała moja mama już chyba po raz dwudziesty. Wychodziła z tatą na pasterkę. W sumie, poszłabym z nimi, ale nie chciałam zostawić Niall'a, był zmęczony po podróży.
- Nie mamo, idźcie już - tylko przewróciła oczami i posłała mi słodki uśmiech. Gdy w końcu wyszli Horan usiadł bliżej mnie na kanapie. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić. Blondyn złapał mój podbródek tak, abym na niego spojrzała. W jego oczach, koloru oceanu w pełnym słońcu, czaiła się niepewność.
- Po pierwsze, chciałbym cię przeprosić za to, że mnie tyle przy tobie nie było - urwał i spojrzał mi głęboko w oczy, zadrżałam
- No co ty, daj spokój...
- Ciii... daj mi skończyć, proszę - przyłożył palec do moich ust.
- Już tak dawno chciałem ci to powiedzieć, ale byłem tchórzem. Bałem się, że wszystko zepsuję, ale teraz jestem tego pewien, jak nigdy wcześniej - chwycił w swoje ciepłe dłonie moje palce i pogładził po kostkach.
- Kocham cię [T.I.]
Niewiele myśląc włożyłam palce w jego włosy i przyciągnęłam do siebie. Pocalowałam go lekko, by zaskoczony, ale odwzajemnił pocałunek i go pogłębił. Rozchyliłam leciutko usta, co chłopak szybko wykorzystał i teraz nasze języki walczyły o dominację. Niall również włożył swoje ręce w moje włosy i przyciągnął jeszcze bliżej, co było już praktycznie niemożliwe. 
- Ja też.. cię kocham... - wyszeptałam pomiędzy pocałunkami. Poczułam jak na wargach chłopaka pojawił się mały uśmiech. Tak, Niall, kocham cię od bardzo dawna, ale nie miałam odwagi ci tego powiedzieć. Dziękuję, że zrobiłeś to za mnie.


THE END



_______________________________

Chciałybyśmy z Avalon Wam wszystkim życzyć wesołych, radosnych, ciepłych, ale mroźnych, rodzinnych, sycących, pachnących, kolorowych, długich Świąt Bożego Narodzenia. Duuuuużo prezentów, śniegu na bałwana, cudownych chwil z najbliższymi. I żeby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia.
Kochamy i do następnego rozdziału (za 2-3 komentarze)


przeczytałeś = komentujesz, to bardzo motywuje

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 7

Wiem, że rozdział miał być już dawno, ale... (reszta w notce)


Obudził mnie zapach tostów. Przeciągnęłam się leniwie i poszłam wykonać poranną toaletę. Zaczęłam schodzić po schodach. Z kuchni dobiegł mnie chichot Al. Stanęłam w drzwiach do kuchni i ujrzałam Alice siedzącą na blacie i obściskującą się z jakimś mulatem. Ta to zawsze coś wykombinuje.
- Yhym. Przepraszam, że przeszkadzam, ale jesteście w moim domu i trochę nie wypada obściskiwać się na blacie na którym ja i moja mama zjadamy śniadanie.
Gdy tylko mnie usłyszeli machinalnie odskoczyli od siebie. Zaczęłam się z nich śmiać. Niby dorośli, a zachowują się jak nastolatki, którym buzują hormony.
- Lepiej idźcie na kanapę - podpowiedziałam uśmiechnięta - Ja biorę tosta i już wam nie przeszkadzam.
Posmarowałam tosty dżemem i wsadziłam jednego do buzi. Wychodząc zauważyłam zażenowanie na twarzach moich małych, gruchających gołąbków. W drodze do mojego pokoju zjadłam śniadanie. Stanęłam przed szafą i nie wiedziałam co na siebie włożyć. *też tak macie? XD* W końcu wybrałam dżinsowe, jasne ogrodniczki i krótki top. Na stopy wsunęłam białe espadryle w etniczne wzory. Ze względu na to, że nie lubię przeszkadzać innym weszłam na Twitter'a. Zaobserwował mnie jakiś Niall Horan. Słooodko. Wracając do mojego realistycznego życia, to nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw postanowiłam, że ruszę moje cztery litery i pójdę sprawdzić jak się mają moje zakochańce. Zbiegłam po schodach przeskakując po dwa stopnie i wpadłam do kuchni. O dziwo przy blacie siedziała sama Al.
- Co tam siostro? Jak tam twój kochaś? - spytałam sugestywnie poruszając brwiami.
- Zaprosił nas do swojego domu na noc filmową - zrobiła minę szczeniaczka. Już wiedziałam na co się zanosi. - Proszę pójdź ze mną. Sama będę się czuła nieswojo.
"Tak na pewno będziesz się czuła nieswojo - pomyślałam - Chyba nie mówisz o sobie".
- No dobra, ale następnym razem pójdziesz ze mną na koncert Arctic Monkeys - postawiłam warunek.
- No okeeey, zgadzam się - odpowiedziała z małym ociąganiem - Ale chcę zatyczki do uszu gratis.
- Zgoda.
Uścisnęłyśmy sobie dłonie i zajęłyśmy się sprzątaniem po śniadaniu. Włączyłam radio i usłyszałyśmy pierwsze takty "Teenage Dirtbag". Szczerze to strasznie wpada w ucho. Al szalała po całej kuchni. Drugi refren śpiewałyśmy razem do drewnianych łyżek oparte o siebie plecami. Po piosence byłyśmy zmęczone, więc rzuciłyśmy się na kanapę.
- To której mamy u niego być? - spytałam.
- Przyjedzie po nas o 20. Będą u niego też jego koledzy z zespołu. I'm so exciting! Do 20 zostało nam jeszcze 8 godzin. Musimy się przygotować!!

_________________________________________

... ale Avalon nie ma internetu, bo...bo tak *fejspelm*
ja natomiast się przeprowadzałam i dopiero od wczoraj wieczorem mam neta.
Bardzo przepraszam za opóźnienie w imieniu swoim i Avalon, a jutro lub w niedzielę, będzie dla Was mała niespodzianka...
hoł hoł hoł <3


przeczytałeś = komentujesz, to bardzo motywuje :)

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 6 częśc 2. :)

Uwaga! Na wstępie chciałabym powiedzieć, że razem z Kingą nakładamy limit komentarzy. Niestety, ale zostałyśmy do tego zmuszone :))

Rozdział dedykuje Hani <3 (mam nadzieję, że ci się spodoba)

- Dobra, a teraz przejdźmy do tych lepszych wiadomości.- powiedziałam z bananem na twarzy (bądź ryjcu :)) )*właśnie mam banana w torebce. Czy to trochę nie dziwne?? xD*- więc jakaś babka zaproponowała mi pracę w modelingu.
- Cooo? Czemu mi od razu nie powiedziałaś?
- Nie było okazji. A teraz pewnie najlepsza wiadomość dla ciebie. Otóż to, twój ulubiony zespół będzie projektować ubrania.
- Cooo? Ja się chyba zabije! Ja, ja muszę mieć ich wszystkie projekty!- krzyczała podekscytowana. Wiedziałam, że tak zareaguje. Gdy popcorn był już gotowy ruszyłyśmy na tajną misję *ciii... nie mówcie nikomu...* podboju telewizora. Kłóciłyśmy się który film obejrzeć, ale i tak wyszło to co zawsze. Włączyłam "Listy do Julii". W połowie filmu Al rzewnie wylewała łzy i smarkała mi koło ucha. Uwielbiam ten film, ale żeby aż tak płakać to nie. Z naszej trójki to ja jestem ta mniej uczuciowa. Zawsze dziwiło mnie to, że Simon też ryczy na "Listach", a ja zazwyczaj wpieprzam popcorn i się z nich śmieję. Tak bardzo ja. Gdy film dobiegł końca *fuck yeah!* zaproponowałam Al, żeby została. Jak zwykle się zgodziła i czym prędzej popędziła w stronę łazienki. Czyli dzień jak co dzień. Gdy *nareszcie! dziękuję ci kochany kolesiu tam na górze!* wyszła z łazienki ja ją zajęłam. Szybko się wykąpałam i przebrałam w pidżamę. Wskoczyłam na łóżko i chwyciłam mój telefon. Sprawdziłam twitter'a. Nic ciekawego. Jak zawsze zresztą. Położyłam się koło prawie śpiącej Al i przymknęłam powieki. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy morfeusza. 

Następny rozdział = 3 komentarze :))

poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 6 :)))) cz.I

Odkąd pamiętam lubiłam tamtędy przechodzić. Czasami widywałam pracujące modelki. Moim małym marzeniem jest bycie modelką. Trochę głupie marzenie no, ale cóż. Każdy ma inne gusta. Dalej spacerowałam ulicą, gdy zaczepiła mnie jakaś kobieta. Hmmm... Była taka... poważna i nazbyt formalna, ale miała styl *nie to co stylówa xD*
- O co chodzi?- zapytałam niepewnie.
-Jesteś zainteresowana pracą w modelingu?
Moja pierwsza reakcja- taa, pewnie jestem w ukrytej kamerze i zaraz wyskoczy jakiś facet przebrany za klauna i jebnie mnie tortem. Cóż, jednak nic się takiego nie stało. Bo w sumie to chciałabym oberwać tortem xD...
- Na czym miałaby polegać moja praca?- zadałam pytanie *podkreślam bardzo profesjonalnie*
- Kilka sesji, kilka godzin nauki i na końcu pokaz nowej kolekcji.  Specjalnie do tego pokazu szukam takich dziewczyn jak ty. Jesteś niezwykła w swojej zwyczajności. Przyciągasz wszystkie spojrzenia.- podała mi swoją wizytówkę- Namyśl się i do mnie zadzwoń. Daję ci czas do dwóch tygodni. Do zobaczenia.- powiedziała i odeszła zanim zdążyłam się odezwać. Podążyłam w stronę domu przetwarzając to co usłyszałam. Moje marzenie właśnie mają się spełnić. Zaczęłam radośni podskakiwać. Napisałam do Al, żeby przyszła do mnie wieczorem. Mam nadzieję, że się ucieszy. Z wielgaśnym bananem na moim ślicznym pyszczku weszłam do domu. Przeskakując po dwa stopnie dotarłam do swojego pokoju. Przebrałam się w czarne legginsy i szarą, za dużą bluzę. Na nogi wsunęłam moje ulubione papucie. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kakao oraz makaron z kurczakiem w sosie serowym. *tak jestem głodna xD* Usiadłam na sofie z gorącym posiłkiem na kolanach i włączyłam telewizor. Jak zwykle nic nie było w telewizji. Skakałam po kanałach, aż trafiłam na wiadomości dla nastolatek *po co to komu?* Dowiedziałam się, że Rihanna pozowała nago *ciekawe dlaczego mnie to nie zdziwiło xD*, Ed Sheeran w listopadzie wyda nową płytę, a One Direction tworzą własną kolekcję ubrań. Byłam zaskoczona, ale jak już mają perfumy to dlaczego nie ciuchy? Al pewnie będzie wniebowzięta. Już widzę jej świecące się oczy i darcie ryja, że musi mieć wszystkie ich ciuchy xD. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od Al xx:
Będę u ciebie za 30 min. xx

Do Al xx:
Okay. xx

Od Al xx:
Okay. xx

Nie mogłam się powstrzymać i odpisałam.

Do Al xx:
Omg. Stop flirting with me. xx

Gdy Alice przyszła przywitałyśmy się buziakiem w policzek i poszłyśmy do kuchni zrobić popcorn. W między czasie usiadłyśmy przy blacie kuchennym i piłyśmy naszą ulubioną herbatę z seven o'clock.
- Muszę ci coś powiedzieć.- powiedziałam tak, tak, tak *wyczuj głębię* tajemniczo xD- mam dwie wiadomości. Jedna dobra, a druga jeszcze lepsza. Dobra mam trzy. Trzecia jest najgorsza.
- Dobra zacznij od najgorszej.
- Nasz ulubiony błyszczyk został wycofany z produkcji *smuteczek*
Usłyszałam tylko głośny ton niedowierzania.
- Cooo?!!
- Dobra, a teraz przejdźmy do tych lepszych wiadomości.- powiedziałam...


To be continued...

czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział 5

Gdy dotarłam do domu było już ciemno. Zjadłam kolację i wzięłam dłuuuuugą kąpiel. Kiedy wyszłam z wanny ubrałam się w piżamę i rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam mojego laptopa i weszłam kolejno na facebook'a i twitter'a, a potem zaczęłam oglądać film, który nakazała mi obejrzeć Al: "This is us" o zespole One Direction. Podczas oglądania tego filmu uśmiałam się jak nigdy. Dzięki niemu mogłam lepiej poznać chłopaków i w końcu *o zgrozo* nauczyłam się, który to Louis, a który to Liam. 

***
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju przez niezasłonięte okno. Dlaczego ja go nigdy nie zasłaniam? Przetarłam oczy i poszłam otworzyć drzwi od balkonu. Zeszłam na dół i jak co dzień przeczytałam wiadomość od mamy. Zrobiłam sobie śniadanie, w którego skład wchodziły tosty z dżemem, sok pomarańczowy, jabłko i kawa. Jadłam je na tarasie. Było dzisiaj wyjątkowo ciepło. Po przepysznym śniadaniu w podskokach ruszyłam do mojego pokoju. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w czarne, krótkie spodenki, białą koszulkę na ramiączkach z logiem Ramones, białe krótkie Converse i wianek ze sztucznych stokrotek. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Stanęłam na środku pokoju i stwierdziłam, że nie mam co robić. Zeszłam do salonu i włączyłam jakąś stację dla nastolatek.Akurat leciał jakiś program, gdzie różowa landryna przeprowadzała wywiad z jakimś zespołem. Oczywiście tym zespołem było One Direction. Po tym jakże interesującym wywiadzie wzięłam torbę, schowałam do niej telefon i portfel. Zamknęłam dom i poszłam w stronę mojego ukochanego Starbucks'a. Gdy dotarłam na miejsce zamówiłam to co zwykle i usiadłam przy stoliku koło okna. Rozkoszowałam się moją kawą, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła.Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętą Al. Przywitałyśmy się buziakiem w policzek. Poszła coś sobie zamówić  dołączyła do mnie. Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim. Wymieniłyśmy się najświeższymi plotkami. Trochę dziwiło mnie jej zachowanie. Była jakby nieobecna. Cały czas spoglądała w stronę okna. Musiałam 10 razy powtarzać jej jedno zdanie, by do niej dotarło to, co mówię!!! W końcu się poddałam. Opcje były dwie, no dobra trzy:
a) ktoś umarł
b) się biedna zakochała     albo
c) dobra, nie ma c, ale to tak fajnie brzmi xD
Więc jak prawdziwa przyjaciółka spytałam się tej niedojdy o co chodzi. Oczywiście się zarumieniła. Głupia. Westchnęłam przeciągle i powiedziałam- Tylko nie punkt b.
Ona tylko pokiwała głową. Normalna przyjaciółka cieszyłaby się, ale nie ja xD. Ja normalna nie jestem.
-Kim jest ten nieszczęśnik?-podpytałam ją, obojętnie mieszając swoją kawę.
-Więc...-nie, nie, Nie, NIE. Zaczęła przeciągać odpowiedź. To bardzo źle. Bardzo, bardzo.- znasz go.Jest ciemnej karnacji. No i jest mega słodki i seksowny- poruszyła sugestywnie brwiami i oblizała usta. Wybuchłam śmiechem. Al po chwili do mnie dołączyła. No cóż. Wszyscy w kawiarni zaczęli się na nas dziwnie patrzeć. Olałyśmy to jak zawsze. YOLO! Miałam za mało informacji, by ogarnąć osobę do której moja kochana siostra żywi tak wielkie uczucie. Czasami jej nie ogarniam. Dwa dni temu stwierdziła, że weźmie ślub z Zack'iem Efron'em, bo jest mega sexi, a teraz? Znów szykuje się na łowy. Oj, to niedobrze. Bardzo, ale to bardzo niedobrze. Stwierdziłam, że za często używam słów "nie" i "dobrze". To bardzo niedobrze.
Wracając do mojego jakże interesującego życia- upiłam łyk kawy xD. Usłyszałam dobrze mi znany dzwonek*czasem mi się śni po nocach, ale to szczegół*- "Happily".
Gdy Al spojrzała na ekran swojego iPhon'a od razu się uśmiechnęła i zarumieniła. Chciała odebrać, ale ja byłam szybsza. Zabrałam jej telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Zayn Malik. Oooo jak słodko. Odebrałam obserwowana przez oczy Al, które, no cóż pozytywnie nastawione nie były. Usłyszałam zachrypnięty głos Zayn'a- Cześć piękna.
Zachichotałam.
-Cześć ogierze.- odrzekłam uwodzicielsko- Czy to w twoim płaskim tyłeczku jest zakochana moja przyjaciółka?
Pierwsze co usłyszałam to krzyk zaprzeczenia i słowa- Mój seksowny tyłeczek wcale nie jest płaski. On jest puszysty i bardzo jędrny.
Wybuchłam śmiechem i oddałam telefon prawowitej właścicielce, która ładnie mówiąc, wyglądała jak dojrzały buraczek na polu. Al nieśmiało przywitała się z chłopakiem i zaczęła z nim rozmawiać. Chyba o koncercie, ale pewna nie jestem. Zapłaciłam za swoją kawę i pożegnałam się z nadal gadającą przez telefon Al. Wyszłam z kawiarni i udałam się w stronę dzielnicy projektantów.  



~~czytasz= komentujesz    to bardzo motywuje :))))

Rozdział z baaaaaaardzo dużym opóźnieniem, ale jest :)))
Jutro pojawi się kolejny, już 6. rozdział. :)