wtorek, 23 grudnia 2014

NIESPODZIANKA :***

Mam tu dla Was mały świąteczny prezent, jest całkowicie mojego autorstwa. Na początek uprzedzam iż wiek i miejsce zamieszkania lub wychowywania (czy jakkolwiek inaczej) się bohaterów mogą się różnić od realiów. 
Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam.
Caroline W.

Imagin/One shot z Niall'em Horanem.

Otworzyłam lekko oczy i usiadłam na łóżku. Jutro gwiazdka, pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie.
- [T.I.] chodź na śniadanie! - usłyszałam wołanie mojej mamy. Szybko wyskoczyłam z ciepłej pościeli. Zbiegłam po schodach do kuchni, gdzie moja rodzicielka nuciła kolędy. Postawiła przede mną talerz pełen naleśników z Nutellą. Zjadłam wszystko w błyskawicznym tempie i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Zostawiłam rozpuszczone włosy, ubrałam długi szary sweter i czarne leginsy. Postanowiłam wziąć aparat i pójść na spacer, bo pogoda jest nieziemska. Biały puch w blasku zimowego słońca. Pogoda, której nie spodziewałbyś się ujrzeć w Londynie.
***
Gdy zaczęło sie lekko ściemniać postanowiłam wrócić do domu. Szczęśliwa, że udało mi się zrobić tyle świetnych zdjęć. Jak tylko wszystkie zdjęcia przegrały się na komputer wybrałam kilka i postanowiłam wysłać do Niall'a. Tak, tego Niall'a Horana. Wychowaliśmy się na tym samym podwórku. Rozumiemy się bez słów. Blondyn wyjechał z zespołem w półroczną trasę, która kończy się dopiero w lutym i niestety chłopaka nie będzie na święta, co sprawia, że moje serce wylewa morze łez. Na szczęście jego kariera nigdy nie była przeszkodą dla naszej przyjaźni. Rozmawiamy godzinami przez telefon albo Skype.
Tak naprawdę już jako nastolatka zakochałam się w chłopaku. Im więcej czasu mijało, tym bardziej moje uczucie do Niall'a rosło. Nigdy mu o tym nie powiedziałam, bo wiedziałam, że to może zniszczyć naszą przyjaźń. Gdybym go przez to straciła mój świat rozpadłby się na maleńkie kawałeczki.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi, odwróciłam się od komputera i w progu ujrzałam moją najlepszą przyjaciółkę.
- [I.T.N.P.]!! - wykrzyknęłam mocno ją obejmując - Co ty tu robisz?
- Chciałam się pożegnać, przecież wieczorem wyjeżdżam do ciotki - zachichotała.
- Oh, rzeczywiście, zapomniałam - uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
***
następnego dnia po południu
Powoli szykowałam z mamą kolację. Była dzisiaj jakaś taka tajemnicza, a gdy spytałam czy coś się stało to zbywała mnie mówiąc: "Jestem po prostu szczęśliwa, że spędzimy te święta razem". Owszem taty nie było w zeszłym roku na święta, bo odwołali wszystkie loty do kraju z powodu śnieżycy. Jednak czułam, że nie to jest powodem jej zachowania. Tylko co? 
Nim się obejrzałam staliśmy już przy wigilijnym stole dzieląc się opłatkiem i składając życzenia. Już, już mieliśmy siadać do kolacji, gdy ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworzę - powiedziałam i podreptałam do holu. Otworzyłam drzwi i pierwsze co ujrzałam to dziwnie znajome białe adidasy. Mój wzrok powędrował w górę, a moim oczom ukazała się wiecznie rozczochrana fryzura i szeroki, niebiański uśmiech Horana. Niall, co on tu robi?! Rzuciłam się na niego mocno go przytulając, był tym zaskoczony, bo lekko się zachwiał, ale zaraz również mnie objął. Pachniał wodą po goleniu o moim Niall'em.
- Niall, co ty tu robisz? - spytałam zaskoczona jego obecnością, ale i niewiarygodnie szczęśliwa.
- Tak bardzo chciałem te święta spędzić z tobą [T.I.] - puścił mnie i weszliśmy do domu.
- Dzień dobry państwu i wesołych świąt! - Niall przywitał się z moimi rodzicami. Oni wiedzieli, że przyjedzie, tylko nie chcieli mi nic powiedzieć. Chociaż, jakby pomyśleć to nie miałam im tego za złe. To chyba najlepszy prezent jaki mógł mi się przytrafić.
***
- Na pewno nie idziecie z nami? - spytała moja mama już chyba po raz dwudziesty. Wychodziła z tatą na pasterkę. W sumie, poszłabym z nimi, ale nie chciałam zostawić Niall'a, był zmęczony po podróży.
- Nie mamo, idźcie już - tylko przewróciła oczami i posłała mi słodki uśmiech. Gdy w końcu wyszli Horan usiadł bliżej mnie na kanapie. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić. Blondyn złapał mój podbródek tak, abym na niego spojrzała. W jego oczach, koloru oceanu w pełnym słońcu, czaiła się niepewność.
- Po pierwsze, chciałbym cię przeprosić za to, że mnie tyle przy tobie nie było - urwał i spojrzał mi głęboko w oczy, zadrżałam
- No co ty, daj spokój...
- Ciii... daj mi skończyć, proszę - przyłożył palec do moich ust.
- Już tak dawno chciałem ci to powiedzieć, ale byłem tchórzem. Bałem się, że wszystko zepsuję, ale teraz jestem tego pewien, jak nigdy wcześniej - chwycił w swoje ciepłe dłonie moje palce i pogładził po kostkach.
- Kocham cię [T.I.]
Niewiele myśląc włożyłam palce w jego włosy i przyciągnęłam do siebie. Pocalowałam go lekko, by zaskoczony, ale odwzajemnił pocałunek i go pogłębił. Rozchyliłam leciutko usta, co chłopak szybko wykorzystał i teraz nasze języki walczyły o dominację. Niall również włożył swoje ręce w moje włosy i przyciągnął jeszcze bliżej, co było już praktycznie niemożliwe. 
- Ja też.. cię kocham... - wyszeptałam pomiędzy pocałunkami. Poczułam jak na wargach chłopaka pojawił się mały uśmiech. Tak, Niall, kocham cię od bardzo dawna, ale nie miałam odwagi ci tego powiedzieć. Dziękuję, że zrobiłeś to za mnie.


THE END



_______________________________

Chciałybyśmy z Avalon Wam wszystkim życzyć wesołych, radosnych, ciepłych, ale mroźnych, rodzinnych, sycących, pachnących, kolorowych, długich Świąt Bożego Narodzenia. Duuuuużo prezentów, śniegu na bałwana, cudownych chwil z najbliższymi. I żeby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia.
Kochamy i do następnego rozdziału (za 2-3 komentarze)


przeczytałeś = komentujesz, to bardzo motywuje

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 7

Wiem, że rozdział miał być już dawno, ale... (reszta w notce)


Obudził mnie zapach tostów. Przeciągnęłam się leniwie i poszłam wykonać poranną toaletę. Zaczęłam schodzić po schodach. Z kuchni dobiegł mnie chichot Al. Stanęłam w drzwiach do kuchni i ujrzałam Alice siedzącą na blacie i obściskującą się z jakimś mulatem. Ta to zawsze coś wykombinuje.
- Yhym. Przepraszam, że przeszkadzam, ale jesteście w moim domu i trochę nie wypada obściskiwać się na blacie na którym ja i moja mama zjadamy śniadanie.
Gdy tylko mnie usłyszeli machinalnie odskoczyli od siebie. Zaczęłam się z nich śmiać. Niby dorośli, a zachowują się jak nastolatki, którym buzują hormony.
- Lepiej idźcie na kanapę - podpowiedziałam uśmiechnięta - Ja biorę tosta i już wam nie przeszkadzam.
Posmarowałam tosty dżemem i wsadziłam jednego do buzi. Wychodząc zauważyłam zażenowanie na twarzach moich małych, gruchających gołąbków. W drodze do mojego pokoju zjadłam śniadanie. Stanęłam przed szafą i nie wiedziałam co na siebie włożyć. *też tak macie? XD* W końcu wybrałam dżinsowe, jasne ogrodniczki i krótki top. Na stopy wsunęłam białe espadryle w etniczne wzory. Ze względu na to, że nie lubię przeszkadzać innym weszłam na Twitter'a. Zaobserwował mnie jakiś Niall Horan. Słooodko. Wracając do mojego realistycznego życia, to nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw postanowiłam, że ruszę moje cztery litery i pójdę sprawdzić jak się mają moje zakochańce. Zbiegłam po schodach przeskakując po dwa stopnie i wpadłam do kuchni. O dziwo przy blacie siedziała sama Al.
- Co tam siostro? Jak tam twój kochaś? - spytałam sugestywnie poruszając brwiami.
- Zaprosił nas do swojego domu na noc filmową - zrobiła minę szczeniaczka. Już wiedziałam na co się zanosi. - Proszę pójdź ze mną. Sama będę się czuła nieswojo.
"Tak na pewno będziesz się czuła nieswojo - pomyślałam - Chyba nie mówisz o sobie".
- No dobra, ale następnym razem pójdziesz ze mną na koncert Arctic Monkeys - postawiłam warunek.
- No okeeey, zgadzam się - odpowiedziała z małym ociąganiem - Ale chcę zatyczki do uszu gratis.
- Zgoda.
Uścisnęłyśmy sobie dłonie i zajęłyśmy się sprzątaniem po śniadaniu. Włączyłam radio i usłyszałyśmy pierwsze takty "Teenage Dirtbag". Szczerze to strasznie wpada w ucho. Al szalała po całej kuchni. Drugi refren śpiewałyśmy razem do drewnianych łyżek oparte o siebie plecami. Po piosence byłyśmy zmęczone, więc rzuciłyśmy się na kanapę.
- To której mamy u niego być? - spytałam.
- Przyjedzie po nas o 20. Będą u niego też jego koledzy z zespołu. I'm so exciting! Do 20 zostało nam jeszcze 8 godzin. Musimy się przygotować!!

_________________________________________

... ale Avalon nie ma internetu, bo...bo tak *fejspelm*
ja natomiast się przeprowadzałam i dopiero od wczoraj wieczorem mam neta.
Bardzo przepraszam za opóźnienie w imieniu swoim i Avalon, a jutro lub w niedzielę, będzie dla Was mała niespodzianka...
hoł hoł hoł <3


przeczytałeś = komentujesz, to bardzo motywuje :)