piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 7

Wiem, że rozdział miał być już dawno, ale... (reszta w notce)


Obudził mnie zapach tostów. Przeciągnęłam się leniwie i poszłam wykonać poranną toaletę. Zaczęłam schodzić po schodach. Z kuchni dobiegł mnie chichot Al. Stanęłam w drzwiach do kuchni i ujrzałam Alice siedzącą na blacie i obściskującą się z jakimś mulatem. Ta to zawsze coś wykombinuje.
- Yhym. Przepraszam, że przeszkadzam, ale jesteście w moim domu i trochę nie wypada obściskiwać się na blacie na którym ja i moja mama zjadamy śniadanie.
Gdy tylko mnie usłyszeli machinalnie odskoczyli od siebie. Zaczęłam się z nich śmiać. Niby dorośli, a zachowują się jak nastolatki, którym buzują hormony.
- Lepiej idźcie na kanapę - podpowiedziałam uśmiechnięta - Ja biorę tosta i już wam nie przeszkadzam.
Posmarowałam tosty dżemem i wsadziłam jednego do buzi. Wychodząc zauważyłam zażenowanie na twarzach moich małych, gruchających gołąbków. W drodze do mojego pokoju zjadłam śniadanie. Stanęłam przed szafą i nie wiedziałam co na siebie włożyć. *też tak macie? XD* W końcu wybrałam dżinsowe, jasne ogrodniczki i krótki top. Na stopy wsunęłam białe espadryle w etniczne wzory. Ze względu na to, że nie lubię przeszkadzać innym weszłam na Twitter'a. Zaobserwował mnie jakiś Niall Horan. Słooodko. Wracając do mojego realistycznego życia, to nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw postanowiłam, że ruszę moje cztery litery i pójdę sprawdzić jak się mają moje zakochańce. Zbiegłam po schodach przeskakując po dwa stopnie i wpadłam do kuchni. O dziwo przy blacie siedziała sama Al.
- Co tam siostro? Jak tam twój kochaś? - spytałam sugestywnie poruszając brwiami.
- Zaprosił nas do swojego domu na noc filmową - zrobiła minę szczeniaczka. Już wiedziałam na co się zanosi. - Proszę pójdź ze mną. Sama będę się czuła nieswojo.
"Tak na pewno będziesz się czuła nieswojo - pomyślałam - Chyba nie mówisz o sobie".
- No dobra, ale następnym razem pójdziesz ze mną na koncert Arctic Monkeys - postawiłam warunek.
- No okeeey, zgadzam się - odpowiedziała z małym ociąganiem - Ale chcę zatyczki do uszu gratis.
- Zgoda.
Uścisnęłyśmy sobie dłonie i zajęłyśmy się sprzątaniem po śniadaniu. Włączyłam radio i usłyszałyśmy pierwsze takty "Teenage Dirtbag". Szczerze to strasznie wpada w ucho. Al szalała po całej kuchni. Drugi refren śpiewałyśmy razem do drewnianych łyżek oparte o siebie plecami. Po piosence byłyśmy zmęczone, więc rzuciłyśmy się na kanapę.
- To której mamy u niego być? - spytałam.
- Przyjedzie po nas o 20. Będą u niego też jego koledzy z zespołu. I'm so exciting! Do 20 zostało nam jeszcze 8 godzin. Musimy się przygotować!!

_________________________________________

... ale Avalon nie ma internetu, bo...bo tak *fejspelm*
ja natomiast się przeprowadzałam i dopiero od wczoraj wieczorem mam neta.
Bardzo przepraszam za opóźnienie w imieniu swoim i Avalon, a jutro lub w niedzielę, będzie dla Was mała niespodzianka...
hoł hoł hoł <3


przeczytałeś = komentujesz, to bardzo motywuje :)

2 komentarze:

  1. Alice obściskuje się z mulatem?
    Bombastycznie.
    If you know what I mean.

    Przeczytałam, komentuję, motywuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bomba

    OdpowiedzUsuń